Kiedyś posadzono nasionko do ziemi,
i podlano wody kroplami,
Kiedyś posadzono nasionko do ziemi,
i doglądano go czasami.
Stało w słońcu,
które obdarzało je promieniami,
przenikając przez grudy ziemi,
Stało w słońcu,
które pozwoliło na pojawienie się
wkrótce nad grudami zieleni.
Potem roślina już tylko doglądana
wyciągała coraz dłuższe pędy,
by dojść do fazy, gdy pąk się pojawia,
by potem zakwitnąć,
i rozwinąć swoje płatki,
jakże gładkie i delikatne,
dokłądnie takie,
jakie potem stare zdjęcie przedstawia.
Gdyż przychodzi czas, gdy roślina przekwita,
i już promień słońca czy kropla wody
nie gra roli,
kwiat nie będący rośliną wieloletnią,
usycha powoli.
A nam pozostają po nim tylko wspomnienia,
lub być może fotografia,
lecz stanu to tej rośliny nie zmienia.
Tak samo jest z wychowaniem,
ziarno do ziarno się zbiera,
widzi się owoce,
widzi się dojrzewające owoce,
lecz, gdy przychodzi czas,
spojrzeć na nie po jego upływie,
i zauważeniu, że znaczna część
kurs nie ten obrała,
zastanawiające jest,
jak na nie działa, to
co z zewnątrz dolatuje,
gdy owoc jeszcze nie doszły
lżej się potraktuje,
żal serce wtedy ściska,
jakże pomóc, jeśli już bliska,
dawniej roślina owoców pełna,
już nie jest
w taką samą bliskość zupełna.
Lecz życie uczy przez Nauczyciela każdego,
więc i niedojrzałe owoce
kiedyś dojdą; jeśli
już tego nie zrobiły, do dnia dzisiejszego...
(lipiec 2012)
Były dwa wiersze związane z filmem Mamma Mia w związku z powrotem zespołu ABBA. Na dziś został wiersz, który nic nie ma do homoseksualizmu; ale to trzeci temat bez którego poprzednie dwa posty były by niepełne.Dlaczego, jeszcze ten temat Homoseksualizmu? Bo piosenki ABBA wg. mnie to pierwszy krok do pojednania! Dzieci Kwiaty były także za Nich!
"Moja tarcza i Moja broń, On jest Mym Bogiem, Nie Jestem Sam; w Nim Moja Siła Nie Jestem Sam",
"Będę śpiewał Tobie, Mocy Moja, Panie Ty jesteś Mą Nadzieją, Tobie Ufam i Bać się nie będę"
A tylu ludzi koncentruje się na tym, że Bóg jest nie dobry i nie kocha. Jest sprawiedliwy, kocha i tylko cierpi razem z Nami; gdy błądzimy. Martwi się o Nas, jak Dobry Ojciec.
Ponadto ta paraolimpijka bardzo pod kątem tylu doświadczeń, jak na młody wiek przypomina taką kobietę pełną doświadczeń; która wyedukuje się, odchowa dzieci i jest już na takim poziomie świadomości; że... patrzy zupełnie inaczej na świat niż wielu innych. Ciszej, z pokorą i wybaczeniem. A doświadczenia potrafią Nas zmęczyć np. Robin Hood: Zmęczona życiem Eleanora
Co ma paraolimpijka do homoseksualimu?
Po, co o tym piszę?
Kiedy znałam mojego znajomego Geja pamiętam, że uderzył w temat; że Bóg go nie chce kochać, bo jest jaki jest. Ponieważ dla mnie było to dość ciężkie, bo jak? To nie możliwe. Podczas własnej spowiedzi (myślę ok 8-12 lat temu) sama zapytałam księdza Dominikanina na warszawskim Służewiu, na którym najmowałam wtedy mieszkanie; jak to jest. I pytałam potem o ten temat księży potem pewnie i nie raz, bo przejęłam się tym tematem. I dokładnie jest, jak w Piśmie Świętym: "Pan Bóg Kocha Wszystkich", "Wszyscy Ludzie to Dzieci Boże".
O tej miłości Boga także do tych osób homoseksualnych pisze nie tylko miesięcznik "W Drodze" - tutaj.
A także kilka artykułów Deon.pl m.in. Przecież to nasze dzieci, Homoseksualizm i Biblia i sam papież Franciszek kontynuujący to, co rozpoczął Jan Paweł II m.in. również przez tolerancję do różnych religii
Franciszek do rodziców osób homoseksualnych: "Kocham wasze dzieci, gdyż są dziećmi Bożymi".
Tylko mała prośba i ostrzeżenie. Homoseksualizm to sprawa materii ciężkiej, więc Księża podobnie, jak w każdym temacie; jako nie uczestniczący w wielu sprawach małżeństw mają różną wiedzę i podejście do tematu. Chodzi, o to; że nie każdemu od tak wyskoczycie z tematem może to się spodobać. Zresztą, jak każdemu człowiekowi; który nagle wyskakuje z czymś bardzo szokującym lub zadziwiającym. Zawsze warto powiedzieć, że się ma obawy i ale chciałoby się porozmawiać także na temat (jeśli rzeczywiście tak odczuwacie) Takie przygotowanie księdza pomoże się Wam ustawić trochę w sytuacji spowiadającego. Spowiadałam się w różnych parafiach, więc i rozmawiałam z różnymi przedstawicielami Kościoła; więc sama wiem; że tak najlepiej. Zawsze też można zapytać różnych księży w Internecie, a jeśli nie macie odwagi być może znaleźć odpowiedzi na pytania tutaj. Ten ksiądz, jak widać odpowiada na pytania praktycznie każdego tematu, homoseksualizmu również.
Choć kocham mężczyznę, czyli osobę płci przeciwnej to tak trafiłam do tego tematu, więc; jeśli będzie pomocny. Korzystajcie :)
Kościół narobił zamieszania i teraz chce rozmawiać. Akurat! Nie tylko Kościół, tylko my tego czasem nie widzimy! Gdyby WIERNY znał przykazania, słuchał nabożeństw i czytał Pismo Święte znał by odpowiedni cytat, aby niektórzy księża nie pchali się do polityki.
Po pierwsze wychowanie, gdzie dziecko czasami słyszało: "Jak nie będziesz grzeczny to Bóg Cię nie będzie kochał", że tak przytoczę księdza z parafii Opatrzności Bożej.
"My też byliśmy w szoku, jak wyszła sprawa Księży. Nikt się tego nie spodziewał".
I to nie jedyny ksiądz, który załamywał ręce, bo są na przykład też księża, którzy patrzą za granicę i widzą; że wiara się rozwija i inne dziedziny. Mają szansę się rozwijać, a u Nas co? Naród nie jest Solidarny, naród nie chce pojednania lub nie widzi na nie szansy.
Moja mama lubiła też serial z Magdaleną Kumorek, chyba to był Apetyt na miłość. Kobieta ma męża, czy też narzeczonego. Zachodzi w ciążę, on okazuje się gejem. Nie uważacie, że ona też cierpi? Cierpi razem z nią każda kobieta, która też miała mężczyznę; a okazał się gejem. Cierpi z nią każdy mężczyzna, którego kobieta okazała się lesbijką. Wszyscy w tym jesteśmy.
Dlaczego tak mi zależy? Jakaś Kobieta nagle Nam tu pisze o wierze.
Zauważyłam jedno. Tak, jak ten mój znajomy Gej mówił, że Bóg go nie kocha. Jedna z trzech znajomych lesbijek, jak rozmawiając na inny temat powiedziała; że jest niewierząca. I... ostatnio wracając z miejsca, gdzie lubię wybierać się na spacery trafiłam na wydawało mi się kobietę; która dość głośno wyrażała swoje poglądy na temat tego, co jest dla chrześcijan dość sporym grzechem. Głośno padło do telefonu, który trzymała w ręce coś w stylu "Co to Cię obchodzi?" Jako, że rozmawiałam już z takimi osobami, jak powyżej wspomniałam nie była to dla mnie nowość. Powiedziałam, że i tak się odsunęłam; aby nie słyszeć rozmowy, co zresztą zrobiłam. Ale wg. mnie warto postąpić tak i tak. Osoba przyznała, że nie jest kobietą. Wtedy usłyszałam m.in. że jest niewierząca. Stwierdziłam OK.
W Piśmie Świętym jest napisane "Bóg Kocha Wszystkich" - powiedziałam (normalnie wiem, jak to wygląda niemal; jak wyznawca Jehowy; ale wyglądającej na dziewczynę osoby zrobiło mi się po prostu żal). I przypomniałam sobie cytat "Bóg jest Jeden, a każda wiara patrzy na Boga z nieco innej strony; jak mówił George Lucas" (zobacz tu). Nadal osoba stwierdziła, że jest niewierząca.
Stwierdziłam, że: "To przecież też jakiś pogląd". Osoba chyba nawet podziękowała, ale ja uświadomiłam sobie; ile obaw musiała nosić w sobie, bo nogi trzęsły mi się podczas rozmowy; jak dawno tego nie robiły.
W domu przypomniałam sobie jedno z kazań, które słyszałam w TV chyba podczas pandemii. "Książę Persji. Nie wierzył w Boga, ale i tak przez niego wypełniała się wola Boża".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz