It's about real friends.
It's about real friends.Who you can count on.(...)
Friends who might not always beFriends who might not always beFriends who might not always beFriends who might not always beinto the same things as you,but who will always be thereto share aneverything-but-the-kitchen-sink sundae.It's not about being popular or a geek.It's about being around peoplewho make you happy"
(Geek Charming, 2011)
(Napisy en: opensubtitles.org)
(Napisy en: opensubtitles.org)
Dzisiejszy dzień był nietypowy,
najpierw się okazało, że na zajęć pierwszych mogę mieć spóźnienie,
Teraz zacznę chyba częściej na budzik zaglądać;
potem z Asher’em rozmowa na korytarzu,
Myślę, że mogłaby by trochę grzeczniej wyglądać,
po prostu ładniejszy tok rozmowy.
Fakt moja wina, mecz opuściłam, nie będąc tam o danej porze,
ale być może trafiłam na Ciebie w momencie, kiedy nie byłeś w dobrym humorze?
W każdym razie potem nie kontaktowanie się z Josh’em na kom,
ponieważ mój interes załatwić i tą sprawę to Ciebie szukanie;
W końcu coś, co wydarzyło się całkowicie już nieoczekiwanie,
sam się znalazłeś i to przez przypadek;
Miałam kończyć zajęcia, a tu widzę ekipa,
widzę znajomą twarz, więc i Twoja musi być blisko;
Widzę Ciebie, stoisz odwrócony plecami, to wszystko.
Nagle się odwracasz, chwile myślałam, ze w nie dobrym humorze;
nagle jakby promień słońca połaskotał mnie o tej dnia porze.
Myliłam się
Za to Josh, ubrany w dany kolor tego dnia,
dopiero jakiś czas później uświadomiłam sobie, że ten kolor;
Wybrałam także co mój drogi przyjaciel na ten dzień ja.
Nie promieniałabym nadal mimo, że już wieczorna pora.
Ale tata zabrał mnie na kolację,
i trochę złagodziło to całodzienną akcję.
Dziękuję Ci tato, a Tobie Asher nawet nie odpuszczę uśmiechu,
bo ważni są ludzie, którzy szczęście dają,
a nie Ci, którzy,
gdy nadarzy się pierwsza lepsza okazja po prostu Cię opuszczają.
(luty 2014, remeake 10.2010)
Kadry (Dylan i Josh) z trailer'a "Wymarzony luzer" (2011) z YouTube
Nie da się opuścić kogoś, kogo z nami nie ma.
OdpowiedzUsuńPrzykre:(
Usuńwspaniały wiersz! jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńu mnie oscarowe nn :) ZAPRASZAM
Zapraszamy na nową notkę http://gosia-andrzejewicz-plus.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńhej na www.listamegaprzebojowalicia.bloog.pl jest nowe notowanie serdecznie zapraszam do głosowania :) mnie też podoba się :)
OdpowiedzUsuńKoocham <3
OdpowiedzUsuńKocham ten film <333 a twój wiersz jeszcze bardziej ;***
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł, że zapisałaś ten w wiersz trochę w formie pamiętnika :) Naprawdę ciekawe. I cudowne zakończenie od "bo ważni są ludzie..."
OdpowiedzUsuńu mnie nowa notka /// http://sam-barks.blog.pl/ zapraszam!
Filmu nie widziałam, ale wiersz jest ciekawy. Te emocje, tej dziewczyny. No, a zakończenie jest cudne. Bardzo mi się podoba i czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuńFilm fajny był bo też go widziałam, ale bywały lepsze hehe ;) Ale wiersz za to jest fajny i bardzo ciekawy - W końcu coś, co wydarzyło się całkowicie już nieoczekiwanie <3
OdpowiedzUsuńNależy być z tymi, którzy swoją codzienną fizyczną i duchową obecnością dowodzą swojego zaangażowania. Mimo dawnych, nawet poważnych, problemów trwają nadal i są gotowi rzeczywiście coś z siebie dać. Dla mnie taką osobą jest mąż. Ja należę do niego, bo tak wybrałam. Wybrałam jego na nowo. Należę do niego, bo jako jedyny rzeczywiście chce i tworzy ze mną cokolwiek wartą relację. Nauczona przykrym doświadczeniem postanowiłam nie wierzyć w żadne piękne słowa kogoś, komu nawet się nie chce tyłka ruszyć, by mnie zobaczyć, spędzić razem chwilę. Świadomie odrzucam iluzoryczne "przyjaźnie" i nie chcę słuchać ani czytać wyznań bez pokrycia. Czasem nie wiadomo jak takiemu facetowi powiedzieć, że swoją szansę już zmarnował i ma dać mi spokój.
OdpowiedzUsuńTwój długi, pracochłonny wiersz nasuwa mi takie skojarzenia. Bardzo mi się z tego powodu podoba. Pozdrawiam.
Myślę, że nie Ty jedna. Są rzeczywiście osoby, które uważają, że lepiej już nie przywiązywać się tak bardzo do kolejnych znajomych po tych pierwszych, którzy stali się przyczyną nazwijmy to zawodu. Zawodu w przyjaźni lub koleżeństwie i inne.
UsuńNa pewno nie jest to kwestia wybaczenia, bo pewnie, gdyby wrócili i nadal przy Tobie byli, jak dawniej przyjęci by byli. Kwestia tylko zaufania, które się do nich na nowo buduje. I bycia w pełni tak zaangażowanym, jak dawniej.
Jakiś czas temu na blogu z cytatami wstawiony został wpis, że ten kto przestał kochać, a naprawdę kochał nie jest w stanie pokochać od nowa. Być może z przyjaźniami, czy koleżeństwem jest podobnie. A być może to kwestia przypadku, akurat tylko autora tych słów.
Ten kto nie doświadczył nie może dosłownie odwzorować tego, czego sam nie przeżył. Będą to tylko wyobrażenia, fantazje, bądź zdanie, które zbudował sobie na podstawie własnych przeżyć i kształtowanych w nim od maleńkości poglądów. Jeśli, więc to przynosi Ci szczęście. Spełniaj się w nim :)
Mąż wybrany na nowo na pewno bardziej doceni to, że jeszcze raz dałaś mu szansę. A Ci, którzy nie mieli czasu niech żyją własnym życiem. Po co się na nich oglądać, skoro nie ma się dla nich znaczenia. Jest tylu ludzi obok nas, tyle piękna w samym świecie - przyrodzie, zwierzętach. Że zawsze się znajdzie coś, co nam ten pozostały czas wypełni...
Życzę wszystkiego dobrego i również pozdrawiam
Faktycznie byłby problem z tym zaufaniem komuś, kto tylko mamił pięknymi słowami, ale tak naprawdę nie wykazał najmniejszego wysiłku w utrzymanie relacji. Najbardziej denerwujące jest jednak to, że taka osoba ciągle wierzy w swoje szczęście i , by mnie zwabić, tworzy ciągle jakąś nową fatamorganę. Myśli, że będę w nieskończoność uganiać się za czymś, co rozpływa się w powietrzu. Może poradzisz mi, jak ukrócić takie zachowanie faceta? A co on właściwie robi? Podszywa się pod innych w internecie, wypisuje jakieś absurdalne obietnice czy wyznania którymi próbuje mącić mi w głowie, anonimowo do mnie pisze, dyskutuje na mój temat ze wspólnymi znajomymi – ba! - nawet z moim byłym facetem rozmawiał. Czuję się szpiegowana. W życiu realnym, widząc mnie, nie kwapi się jednak w ogóle do kontaktu. Nie wpadnie na pomysł, że najprościej jest po prostu zadzwonić. Swoim zachowaniem więc tylko mnie męczy i niepokoi. Jak pozbyć się takiego szpiega? Bo mam tego już dość! Masz na to jakiś sposób?
UsuńPrześladowanie przez kogokolwiek poprzez, jak to wpisujesz jest nazywane stalkingiem. Takie rzeczy się zgłasza. Jeśli wiesz kim on jest i masz świadomość tego, że rozmawia o Tobie z innymi tym lepiej. Istnieją osoby, które nie znają osób, które je prześladują poprzez wpisy w sieci. Internet stanowi wielką niewiadomą, dlatego trzeba w nim uważać. A, gdy wiesz kim jest dana osoba, masz chociaż szansę jej powiedzieć, co o tym wszystkim myślisz. Może wtedy przestanie, zwłaszcza, jeśli rzeczywiście jest, jak mówisz i snuje jakieś fantazje. Niezrozumienie wynika właśnie dość często z tego, że ludzie rozmawiają ze sobą jednak nie do końca będąc szczerymi. Jeśli jednak na spokojnie omówi się temat można dojść do ciekawych, a prostych wniosków niewidzianych poprzednio. Co do porad... To blog z wierszami filmowymi, omawianiem ich. Nie pamiętam filmu, który mógłby być tu dobrym odwzorowaniem, by choć spróbować dać Ci jakąś wskazówkę. Także przepraszam, w tej kwestii nic nie napiszę.
UsuńSprawdzałam już kiedyś co to stalking. Problem polega na tym, że on jest wystarczająco sprytny, by zachować anonimowość. Wszystko sobie tak obmyślił, że prosto w oczy może mi teraz powiedzieć: „Ja przecież nic nie robię. Nie wiem o co ci chodzi”. I nie dowiodę mu, że to on. Jednak on będzie o swojej winie doskonale wiedział i ja też. To cwana bestia, na tyle ostrożna, by nie dać się złapać na gorącym uczynku. Niestety tacy ludzie istnieją. Nie będę z nim rozmawiać, bo łatwo zapędzi mnie w kozi róg. Wie o tym i miałby wówczas pewnie przednią zabawę. Już i tak dość ubawił się moim kosztem. Męczy mnie ten człowiek, nie rozumiem czego ode mnie chce. Już mu nie ufam. Marzę tylko o tym, że kiedyś o mnie zapomni.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że teraz nie pamiętasz żadnego filmu o ludziach, którzy – jak on - żyją w sieci, a poza nią nie potrafią. Jakiś tam na pewno byś sobie przypomniał. Temat zatem kończę i dziękuję za rozmowę, do której zainspirował mnie przecież Twój wiersz.
Zapraszam na rozdział osiemnasty ;)
OdpowiedzUsuńŚciskam!
Amy ;)
[ melodie-serc.blogspot.com ]
Bardzo przyjemny wiersz. Chociaż szczerze musiałam go przeczytać dwa razy by zrozumieć dokładnie wszystkie zdania. Za to morał widoczny był dla mnie od razu i zachwycił!:) Dlatego ostatnie wersy uważam z mistrzostwo i ponadczasowe przesłanie!:)
OdpowiedzUsuńKilka minut wcześniej pojawił się rozdział dziewiętnasty :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Amy ;)
[ http://melodie-serc.blogspot.com/ ]