środa, 12 listopada 2014

Twój na zawsze: Nie znalazł czasu dla dzieci

Bywa tak, że kariera przesłania rodzicom, co ważne;
bywa, że dzieciom nakreśla też, to co może być na później odlożone,
nie dotyczy to wszystkich, jednak i są tacy, dla których tak to ułożone,
a zdawło by się kroki ich takie w życiu są poważne.
W tej histori ojciec nie ma czasu na zwykłe przedstawienie,
w którym dziecko występuje, dla którego ma ono znaczenie.
Jest też syn, co stracił brata i pragnie zwrócić mu uwagę,
sam jednak nieraz w tarapaty wpada, przywiązują wielką wagę,
do czegoś więcej niż ten, który się nim niby opiekuje;
ten, który dał mu życie, ale nawet córki nie pojmuje.
Przez, co jej nie łatwo, przez co brat musi stawać w jej tam obronie,
ale kto ma stawać, jeśli nie on, przecież nie zawsze kobiety mają bronie.
A ojciec tylko patrzy, wyciąga ich, gdzieś myśli, że czas bez niego coś zastąpi,
dopiero, gdy tragedia kolejna się pojawia, istnieje szansa, że inaczej już postąpi.
Lecz nie możemy być pewni, 
film zawsze pozostaje niedokończonym,
takim jakimś obrazem, nie wyobrażonym,
a jednak realistycznym, realistycznym.
(listopad 2014)


Było o niani dla dzieci, a teraz o kolejnym problemie smutnym; bo nie pozwalającym znaleźć czasu dla innych. Tych, którzy tak naprawdę powinni się liczyć i być potrzebni - Twój na zawsze (Remember Me, 2010). Tytuł na przekór wieloraki i trafiony. Nie został mężem dziewczyny, którą kochał - Twój na zawsze. Nie stworzył nowej rodziny, pozostał w tej samej - Twój na zawsze. Na zawsze też pozostał tylko chłopakiem córki policjanta, i wymieniał by tak dalej... Następny post będzie już o pozytywach :)

Inny wiersz dotyczący tego filmu znajdziesz tutaj:
Remember me


Ten post znalazłeś m.in. po słowie:

  • znaleźć czas
  • nie tylko kariera


6 komentarzy:

  1. Jakie to smutne.... Chyba oglądałam ten film.

    Nowe wydanie POUR THE MUSIC jest już dostępne! W tym miesiącu jest ono wyjątkowe ponieważ PTM kończy już rok! Zapraszamy do czytania a także do głosowania na okładkę roku.
    Pozdrawiamy.
    http://pour-the-music.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbieram się i zbieram do tego filmu, ale jakoś nie darzę tego aktora sympatią i chyba dlatego tak to odkładam w czasie ;)
    Dzięki za komentarz u mnie :) Podobał Ci się "Ludwig II"?
    Niedawno dodałam notkę o zamachu w Sarajewie i losach Franciszka Ferdynanda i jego ukochanej Zofii, może zainspiruje Cię do napisania wiersza? :) w każdym razie to materiał wręcz idealny na film/powieść/wiersze, bajka o Kopciuszku i księciu, tylko ze bez happy endu...
    Pozdrawiam,
    kaiserin-sissi blog onet
    Jeanne

    OdpowiedzUsuń
  3. Uffff jestem! Ogólnie niefajnie, bo nie mogę przeczytać tekstu pod obrazem -_- gdyż popieprzona reklama której nie idzie wyłączyć ( gdyż jak klikam na krzyżyk, to ona się otwiera, ale nadal jest ) ale mają teraz chwyty maretingowe O.O no cóż...
    Wiersz przepiękny ! <3 a co do filmu.... nie oglądałam i pewnie nie obejrzę.... Saga Zmierzch z nim mi wystarczyła i się zraziłam trochę ( co do niego :P ) Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://kez-corporation.blogspot.com zapraszam:)

      Usuń
  4. O, mam ten sam problem co Wesoły Kostek. Też zasłania mi reklama. Na szczęście wiersza nie, więc przeczytałam. Motyw podobny chyba do poprzedniego wiersza. Tam niania, tu ojciec nie interesujący się dzieckiem. Filmu nie oglądałam, choć miałam zamiar. Ale jak zobaczyłam głównego aktora to zwątpiłam. Nie wiem czemu, ale nie mogę się do niego przekonać i odpycha mnie od filmów, w których gra. Trudno. Ale po wierszu wnioskuję, że film dobry i wartościowy. To smutne, że dopiero po tragedii człowiek dostrzega pewne sprawy...

    Pozdrawiam!
    A w wolnej chwili zapraszam na kolejny rozdział do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm film oglądałam, jest bardzo smutny, ale płynie z niego nauka. Świetnie ukazałaś to w świetnym wierszu! :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń