środa, 26 maja 2021

Kabhi Khushi Kabhie Gham – Mama czekająca na powrót dziecka!

Żółty płomyk, świeca,
ołtarz przy którym modlą się niewiasty,
W kraju, gdzie są tak zwane kasty.

Wśród nich widać jedną,
co wysłała syna na nauki do miasta wielkiego,
lecz po latach oczekiwała,
że zjawi się dnia każdego. 

Płomyk świecy znów rozświetla
ciemność tęsknoty swoim blaskiem,
później niewiasta go gasi
podmuchem z własnych ust,
niczym ognisko, które przysypuje się piaskiem. 

Żółty płomyk, świeca,
opiekunki domowego ogniska,
na niebie pojawia sie helikopter,
jedna z niewiast jakże przyjezdnemu bliska. 

Pieśni i modły przy ołtarzu
zakłócają hałas,
lecz matka przeczuwa powrót syna,
wstaje od ołtarza, zdmuchuje świecę,
po latach spotyka się rodzina.
Płomyk świecy znów rozświetla ciemność,
tym razem szczęścia blaskiem,
Aż do poranka, gdy słońce
wstanie z pierwszym brzaskiem.

(styczeń 2012)

Mamy wychowują Nas, jak umieją najlepiej i jak zostały do tego nauczone. Często wielu z Nas zauważa to dopiero, kiedy samemu jest się rodzicem. W "Czasem słońce, czasem deszcz" matka oczekuje powrotu syna i pali świeczkę.

Płomień świecy to symbol przemijania, ale i nadziei.

Kiedyś jedna znajoma, kiedy opiekowałam się jej dziećmi będąc jeszcze na studiach stwierdziła; że mam zmysł przed macierzyński. Twierdziła, że co by się dzieciom nie działo; to je ochronię. Nie życzę nikomu tego sprawdzać i aby mnie sprawdzanie tego ominęło z daleka. Jednak jej słowa dały mi do myślenia, bo właśnie; jak matki często opowiadają, jak to nie mogą spać, bo syn lub córka z imprezy nie wraca. Mi, jeśli chodzi o niektóre osoby najbliższe i krewnych zdarzało się nie nie móc spać. Ale wręcz budzić się w nocy na te ok 5 min. przed powrotem kogoś lub przed przyjściem sms. Taki niby zmysł, jak pies warowny. Czeka na właściciela, ale w momencie; gdy ktoś jest z nim to często Nam opowiada. On już wyczuwał, że wychodzisz z pracy/szkoły lub że wchodzisz do bloku/domu. Wiedział, że wracasz...

Portret Ludwika Wilhelmina Wittelsbach

Pisząc posta, aż się zastanawiałam; czy moja mama jest, jak Ludwika Wilhelmina Wittelsbach (mama księżniczki Sisi)? Tego nie jestem w stanie powiedzieć, bo nigdy aż tak nie zagłębiałam się w historię samej Ludwiki.
Dużo, jednak wiem na temat z samej Elżbiety; a mimo, że miała nie tylko dni smutne, ale i radosne. Zrobiła dużo pięknych rzeczy (m.in. mówi się, że przyczyniła się m.in. do powstania Austro-Węgier poprzez jej zamiłowanie do tego języka). Ktoś musiał ją tego nauczyć, mimo, że z Papą (jak podają niektóre źródła, jak nazywała tatę Maksymiliana) to ręka kobieca na pewno odegrała też dużą rolę. Zwłaszcza, że Ci rodzice mieli szansę wychowywać dzieci we dwoje. Zdjęcie obok to kadr z jednego z filmów o Elżbiecie Bawarskiej (Sisi, 1955). Podobieństwo między kobietami na zdjęciu nie jest przypadkowe. Sisi grała Romy Schneider, a jej matkę jej własna mama - Magda Schneider.

Zaklęta miłość, nie tylko o uczuciu par; ale i rodziców

Piękny obraz matki przedstawiony jest też w filmie Zaklęta Miłość (Sortilegio), gdzie wdowa (Daniela Romo) poświęca się inwestycjom w odnowę m.in. tradycji i ochrony przyrody w wiosce Majów. Jak również decyduje się na nowy rozdział w życiu.

W jej przypadku wywołuje to wśród niektórych kontrowersje, bo kobieta ma już dorosłe dzieci; a nie każdemu się to podoba. Choć są i tacy, co temu sprzyjają.

Odgrywana przez Danielę Romo bohaterki o imieniu Victoria to znak nadziei. 

Pokaz, dla matek; które w różnych okolicznościach straciły mężów i owdowiały. Życie toczy się dalej... Tym bardziej przypomniał mi się ten film, bo syn (grany przez William'a Levy'ego, na zdjęciu) owej wdowy też latał helikopterem na dalekie spotkania; jak ten z filmu "Czasem słońce, czasem deszcz".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz