Światło szosy jadąc ulicami,
noc pełna gęstych świateł latarni;
Świeciły, jak gwiazdy na niebie,
noc była ciemna, sroga;
jadę dalej.
Szosa przede mną się zwija,
zakręt za zakrętem;
środkowy pas,
skręt w prawo,
noga przesuwa się po pedale żwawo;
dołóż gaz, szybkość, która zniewala,
mama w domu, nigdy tego nie pochwala.
Ostatnio za sprawą pewnego człowieka grzebałam w starociach i pomiędzy zapiskami z różnych ciekawych tematów znalazłam wiersz, jak powyżej.
To był fajny okres w moim życiu!
Praktycznie każda konferencja, na której mogłam być; mnie przyciągała.
Najbardziej wkurzające były tylko czasem niektóre kobiety. Na przykład hostessy, bo jedna nawet potrafiła wrzucić mi; że... "Ta to przyszła szukać męża".