Z ust mi wyjęła jedna czytelniczka,
historię, która miała być następna,
chłopiec, bez którego się mówi,
że jakiekolwiek święta, to nie święta.
A wśród kilku części znalazła się taka,
gdzie na lotnisku w torby zaglądając,
gubi się chłopiec, niczym biały zając,
co w "Alicji z krainy czarów" się zjawia,
i tak szereg wątków pod rząd się ustawia.
Leci samolotem w inną stronę niż rodzina,
zamieszkuje w hotelu z gwiazdkami,
ratuje sklep przed znanymi zbirami,
taki mały, uroczy chłopiec, że aż to kpina.
Gdyż sam sobie z nimi jakoś radzi,
a niejeden pewnie, by (o pomoc) zawadził.
Poznaje też Panią z gołębiami,
która ma dobre serce, lecz wielu ją rani,
bo nie jest taka, jak inni,
bo prowadzi zupełnie inne swoje życie;
Więc piękny element na koniec filmu,
że dostaje od chłopca prezent,
drobny upominek, być może na całe życie.
I oczywiście na koniec wiersza trzeba wspomnieć,
że najważniejszą rolę w całej opowieści pełni...
choinka,
Wątpię, by ktoś nie oglądał,
ale jeśli komuś się zdarzyło, to film uzupełni,
na pewno tego krótkiego wiersza treść,
by widz miał, co z niego jeszcze zjeść.
(grudzień 2013)
Kadr z filmu Kevin sam w Nowym Jorku (Home Alone 2: Lost in New York, 1992)
Home Alone 2: Lost in New York
"Święta bez Kevina? Żartujesz." "Kevina puszczają, a dopiero listopad". Ile razy słyszało się takie teksty? Kevin sam w Nowym Jorku (Home Alone 2: Lost in New York, 1992) ujęła mnie jakoś bardziej niż pierwsza część. Mimo, że to pierwsze części zazwyczaj niosą prym, a następne często są gorsze.
Macaulay Culkin wcielający się w chłopca, którym jest Kevin McCallister odgrywa bardzo ciekawą rolę. Rolę, która samemu aktorowi przynosi potem kolejne role. Muzyka to John Williams, czyli ten sam człowiek, który tworzył komponował ją do "Gwiezdnych Wojen" (Star Wars), czy "Harry'ego Potter'a". Scenariusz, jak i postacie powstały na podstawie tego, co wymyślił John Hughes.
***
~@CzarnyKapturek, wiem, że nie wychodzi on przez to za ambitnie, ale tak. Gdy sama to zauważyłam i przeczytałam drugi raz stwierdziłam, że po raz, bo jest pisany z ręki więc pozostaje bez unowocześnień. Dwa, nadaje przez to trochę "kpiarstwa", bo, że święta są bez Kevina to swego rodzaju nie tylko tradycja, ale i paradoks. Trzy, filmy niektóre się połyka już, nie ogląda. Cztery mamy święta. Zaraz będzie stół, który będzie się uginał pod 12 daniami:)
~Danielciax, tak niektórym miał się prawo znudzić. Tak, jak i powtórki wszystkiego w przerwie między kolejnym sezonem. Bo potrafi i tak być. Jednak na początku mamy dosyć, a potem albo w ogóle nie oglądamy. Albo rozkładamy ręce, bo nie nic innego i zajrzymy choć na trochę, jeśli nie na całość.
~galeria bloga sam-barks, :) i za Alicję, i za II część Kevin'a
~Alex, filmy nie muszą być horrorami, a czasem nas odrażają. Kevin miał być w kolejce, ponieważ pisze odpowiedzi na Wasze komentarze dziś (19.12.2013), jak widać już się zjawił.
~RosAlice, pomysłowe. Dzięki:)
~Marysia Połeć, dzięki za nominację do
Liebster Award. W najbliższym czasie odpowiem. Jak mówiłam wiersze dedykowane dla Ciebie na pewno się zjawią, i myślę, że dość wkrótce. Bo ta muzyka "Desperate..." naprawdę mnie ujęła:)
~galeria bloga sam-barks, "To właśnie miłość" to też dobra historia. Niestety to drugie nie potrafie jeszcze odpowiedzieć.
~@CzarnyKapturek,
nie czytałam Kareniny, oglądałam jedynie obie wersje. I z Sophie Marceau, i z Keirą Knihtley. Jedyny typowy większy romans, sam w sobie,
który wpadł mi do ręki i można go nazwać samym w sobie romansem. Bez
walki na szable, bez wampirów to "Scarlett". Ale być może kiedyś samą
Annę przeczytam.
~Jagoda, nie słyszałam, na liście do przesłuchania, dzięki za info.
~Alex, na Mikołaja spadł śnieg, może, więc dostaniemy takowy pod choinkę:D Kto zna prawidłową prognozę na święta??