jeśli auto to rzadziej rozpowszechnione;
jednak nie było w rowerach radia,
a w autach i ekrany teraz umieszczone.
Cząstki w materii się odpychają,
cząstki w materii się przyciągają,
to zależy od różnych czynników,
tak, jak i dziury, które trwają.
Czarne dziury przestrzeń pochłaniają,
ale, jak się okazuje również się zamykają.
Tak, jak w autach umieszczone radia i ekrany,
zamykają usta rozmówców, gdy coś oglądamy.
I tak czas, gdy ruch doznawany na rowerze,
i tak, gdy ruch w biegu, czy na spacerze,
zmienia się z czasem w ciszę luki w relacjach budującą.
I, gdy nie ma, kto zamknąć dziury na czas, tak hamująco,
(zanikają) emocje, uczucia, przywiązanie do siebie,
poczucie bliskości, które ważne dla Ciebie.
(czerwiec 2015)
Plakat "Teoria Wszystkiego"
Na co dzień wielu z Was na pewno spotkało się z tym, że miejsce do którego jedziecie na wakacje nie wyglądało tak, jak na zdjęciach. To przekłamanie, które sponsorują nam programy graficzne obecnie bardzo dobrze rozwinięte.
Przykład może niekoniecznie miejsca, ale postaci w postaci fotomontażu można znaleźć na przykład w filmie "Miłość na wybiegu". Gdzie na zdjęciu z fotomontażu pojawia się bohaterka i bohater filmu (Marcin Dorociński i Urszula Grabowska). Nie o takim przekłamaniu dzisiaj mowa, mimo, że temat też poświęcimy grafice.
Brytyjski astrofizyk Stephen Hawking w 1974 stworzył teorie mówiącą o czarnych dziurach, którą nazwano:
Cząstki będąc w parach przy dziurze rozdzielają się tak, że jedna wpada do dziury, a druga wydziela światło. (Więcej na ten temat w filmie Teoria Wszystkiego (Theory of Everything, 2014), który zdobył w tym roku statuetkę Oscara za rolę najlepszego aktora dla Eddie Redmayne (m.in. Les Miserables (Nędznicy, 2013))) Znane są nam dziury z filmów fantastycznych, czy science fiction, jako pochłaniacze wszystkiego, co jest wokół w przestrzeni. Nie o tych dziurach jednak dziś też mowa, choć również dotyczą par i relacji.
promieniowaniem Hawkinga
Oba tematy łączą się za to z przekłamaniem życia na co dzień. Żyjemy coraz bardziej mobilnie, korzystając z różnych urządzeń mamy moc rozrywki i informacji. Tracąc niekiedy na ruchu, czy relacjach międzyludzkich. Nie każdy tak żyje, jednak słysząc m.in. o dzieciach siedzących na przerwach w lekcjach na korytarzach w tabletach i komórkach pomyślałam i o tym, że powstają dziury w relacjach międzyludzkich. Dawniej para ludzi siedząc obok siebie i widząc, że jedno z nich jest markotne starało się pocieszyć choćby przez uśmiech na twarzy, miłe słowo. Dzisiaj bywa, że wyśle emotkę w postaci uśmiechu, czy przytulenia z komórki, tableta, czy komputera. Po co wstawać, przecież druga strona zrozumie.
Z czasem takie przekłamanie w relacji staje się normą. Wpływa na psychikę osób, które w ten sposób reagują i nie oczekują nic więcej.
Internet miał służyć szybkiemu przekazowi informacji. Jeśli już wysyłacie kawę, to najlepiej ze znakiem zapytania. By druga osoba mogła wstać i przynieść ją. Jeśli już piszemy o pocieszeniu w postaci uśmiechniętej minki, wstańmy i pokażmy ją osobie; jeśli siedzi obok nas. (Pomijam, gdy jesteśmy rzeczywiście od siebie na jakąś dłuższą odległość). Sukces z nowej rozgrywki z grę, którą graliśmy obróceni do siebie plecami podsumujmy uściśnięciem dłoni. Idziemy pobiegać, podzielny się tym ze znajomymi. Nie od razu się ktoś znajdzie, ale to już dobry krok. (Nie przesadźmy przy okazji z zasięgiem, gdy publikujemy tą informację na Facebooku, by na pewno dotarła tylko do znajomych.) Pomysłów jest wiele. Należy tylko pamiętać, by nie być jak te pary cząstek wokół czarnych dziur, z których jedna wpada do środka. A druga świeci nadzieją, by zgasnąć z czasem mając mniejszą nadzieję na to, że reakcja drugiej osoby będzie tylko znakami pisana. Niepodparta czynem, gestem rzeczywistym.
Nie bez powodu czepiam się emotikonek. Działają one z czasem tak samo na naszą psychikę, jak otoczenie, które kształci nas i nasze podejście do świata.
Na przykład tak, jak biały i czarny w wierszu o zebrze parę postów temu. Biały w jednej kulturze oznacza coś innego niż w drugiej. Tłumaczenie dorosłemu, by od tak kojarzył je odwrotnie, gdy od małego był chowany w konkretnej kulturze chwilę potrwa. I to dłuższą chwilę...
Poza tym emotki to wirtualna rzeczywistość. Przekłamana rzeczywistość, gdzie ciąg liczb niewidocznych dla oka człowieka jest przeliczany i zapamiętywany w pamięci komputera przez wewnętrznie napisane programy. Liczby, które reprezentują piksele tworzące obraz, który pokazują nam monitory i ekrany TV. Obecnie moc obliczeniowa oprogramowania potrafi tak mocno zniekształcić obraz, że ma on mniejszą wielkość, a jest to nie widoczne dla ludzkiego oka. Stosuje się w tym celu różne metody kompresji (o nich mowa może będzie innym razem). Nie jest tu, więc mowa o fotomontażu, o którym wspomniałam na początku, ale zupełnie coś innego. Uznanie różnic tak małych, że pozwalają oszukiwać nasze oczy (m.in. rozmywanie poszczególnych pikseli na podstawie sąsiedztwa innych, ale to też temat inny post).
Emotikony oszukują zmysł czucia tak samo, jak wizualizacje w komputerze. Przekształcają go w ten romantyzm wewnętrzny, który czasem nie wypływa na zewnątrz. Ogranicza się do komputera, bo tak go się kształci. Wszystko wirtualne, emotikony, gesty, znajomości. Wirtualna rzeczywistość, która zamiast tylko pomagać ogranicza ludzkie umiejętności, czy zdolności.
Plus tutaj, jednak dla Kinekta itp., bo chociaż powstają, dzięki nim gry sprawiające, że się ruszamy. O emocje, jednak nadal powinniśmy dbać.
Wirtualna rzeczywistość ma swoje wady i zalety. Należy, jednak zacząć jej mądrzej używać niż docześnie. Tak, jakbyśmy przed każdym włączeniem komputera dla rozrywki nie musieli dostawać listu niczym Harry Potter dostający do ręki paczkę z peleryną niewidką:
Zero ruchu, ograniczenie w kontakcie międzyludzkim.
Z czasem takie przekłamanie w relacji staje się normą. Wpływa na psychikę osób, które w ten sposób reagują i nie oczekują nic więcej.
Internet miał służyć szybkiemu przekazowi informacji. Jeśli już wysyłacie kawę, to najlepiej ze znakiem zapytania. By druga osoba mogła wstać i przynieść ją. Jeśli już piszemy o pocieszeniu w postaci uśmiechniętej minki, wstańmy i pokażmy ją osobie; jeśli siedzi obok nas. (Pomijam, gdy jesteśmy rzeczywiście od siebie na jakąś dłuższą odległość). Sukces z nowej rozgrywki z grę, którą graliśmy obróceni do siebie plecami podsumujmy uściśnięciem dłoni. Idziemy pobiegać, podzielny się tym ze znajomymi. Nie od razu się ktoś znajdzie, ale to już dobry krok. (Nie przesadźmy przy okazji z zasięgiem, gdy publikujemy tą informację na Facebooku, by na pewno dotarła tylko do znajomych.) Pomysłów jest wiele. Należy tylko pamiętać, by nie być jak te pary cząstek wokół czarnych dziur, z których jedna wpada do środka. A druga świeci nadzieją, by zgasnąć z czasem mając mniejszą nadzieję na to, że reakcja drugiej osoby będzie tylko znakami pisana. Niepodparta czynem, gestem rzeczywistym.
Nie bez powodu czepiam się emotikonek. Działają one z czasem tak samo na naszą psychikę, jak otoczenie, które kształci nas i nasze podejście do świata.
Metameryzm - postrzeganie kolorów w zależności od otocznia.
Poza tym emotki to wirtualna rzeczywistość. Przekłamana rzeczywistość, gdzie ciąg liczb niewidocznych dla oka człowieka jest przeliczany i zapamiętywany w pamięci komputera przez wewnętrznie napisane programy. Liczby, które reprezentują piksele tworzące obraz, który pokazują nam monitory i ekrany TV. Obecnie moc obliczeniowa oprogramowania potrafi tak mocno zniekształcić obraz, że ma on mniejszą wielkość, a jest to nie widoczne dla ludzkiego oka. Stosuje się w tym celu różne metody kompresji (o nich mowa może będzie innym razem). Nie jest tu, więc mowa o fotomontażu, o którym wspomniałam na początku, ale zupełnie coś innego. Uznanie różnic tak małych, że pozwalają oszukiwać nasze oczy (m.in. rozmywanie poszczególnych pikseli na podstawie sąsiedztwa innych, ale to też temat inny post).
Emotikony oszukują zmysł czucia tak samo, jak wizualizacje w komputerze. Przekształcają go w ten romantyzm wewnętrzny, który czasem nie wypływa na zewnątrz. Ogranicza się do komputera, bo tak go się kształci. Wszystko wirtualne, emotikony, gesty, znajomości. Wirtualna rzeczywistość, która zamiast tylko pomagać ogranicza ludzkie umiejętności, czy zdolności.
Plus tutaj, jednak dla Kinekta itp., bo chociaż powstają, dzięki nim gry sprawiające, że się ruszamy. O emocje, jednak nadal powinniśmy dbać.
Wirtualna rzeczywistość ma swoje wady i zalety. Należy, jednak zacząć jej mądrzej używać niż docześnie. Tak, jakbyśmy przed każdym włączeniem komputera dla rozrywki nie musieli dostawać listu niczym Harry Potter dostający do ręki paczkę z peleryną niewidką:
"Korzystaj mądrze"
z dedykacją dla Kingi, bo dzięki niej jest tutaj ten ostatni cytat :)
Inne:
Gra tajemnic: Każdy informatyk ma trochę ze świraTron - nowostki techniczne
Szkoła uczuć: Einstein wierzył w Boga
Ten post zawiera wątki:
- ograniczenie kontaktu międzyludzkiego
- teoria czarnych dziur
- Dorocinski Marcin