piątek, 16 stycznia 2015

Pozew o miłość: Niemożliwe

Piękna sukienka, tak pamięta to szczerze,
on też nieźle wyglądał, tak w to uwierzę,
Były tańce, była też muzyka,
uśmiechy na twarzach, tyka
zegar tik tak, tik tak,
i taki doby... smak.
Tak potrawy Irlandzkie też dały o sobie znać,
teraz by tylko człowiek mógł słodko sobie spać.
I jeszcze ten ślub, czuła się tak doskonale,
i jeszcze ten ślub, kolejny, jej z tym człowiekiem,
otwiera oczy, lekko, jakoś tak sobie ospale,
by szybko się poderwać, tak to bywa z wiekiem.
Gdy człowiek się rodzi,
staje... i nagle chodzi.
To niemożliwe, to sen był nie realne dzieje, losy.
Niech się budzi,
niech się budzi,
kobieta rozważna i stateczna, a wyje wniebogłosy.
Niemożliwe,  nierealne,
a może fenomenalne.
nie, niemożliwe, to się w życiu nie zdarza,
trzeba to wyjaśnić, wyciągnąć z kalendarza.
Niemożliwe,  nierealne,
płakać, czy się śmiać; nie tak być nie może,
wezmą rozwód, postanowione; ja to ułożę,
prosto i po kolei...
(styczeń 2015)





Przepraszamy za opóźnienia wszystkich, którzy czekali na wątek romantyczny i śledzą wiersze z cyklu miłosne. Film, o którym była mowa to oczywiście "Pozew o miłość"(Laws of Attraction, 2004). Szanowana Pani prawnik i równie silny Pan adwokat, czyli Julianne Moore i Pierce Brosnan. Wątek o pierścionkach na palcu po przebudzeniu jest nie do przepuszczenia, tak go uwiecznił reżyser by został widoczny. 
Dwoje przedstawicieli branży prawniczej wybiera się do Irlandii w poszukiwaniu przedmiotów świadczących o powodzie rozwodu ich klientów. Nieoczekiwanie miejsce, do którego jadą zaskakuje ich inną niespodzianką...

Zobacz też:


środa, 14 stycznia 2015

Mary Poppins: Ukryte na wierzchu

Niewidzialna dla świata staruszka z gołębiami,
a siedzi tam co dzień, pod katedrą mijaną czasami,
wiedźma, co gołębiami straszy w filmie o Kevinie,
a z drugiej strony, czas nie łatwo jej tak oto płynie.
Sufit, którego nikt nie zauważa, bo kto patrzy na niego,
a to sklepienie zdobione ornamentem, po co, dlaczego ?
Tak wiele jest rzeczy, które ludzie mijają,

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Klan: Imieniny

W imieniny zawsze zjeżdża się pół rodziny.
Mama w kuchni się krząta,
od kąta do kąta.
Babcia, czy niania pierze,
a ciocia poleruje talerze.
Mężczyźni telewizję oglądają
i uwagi nie zwracają;
jak dzieci stół nakrywają.
Potem wszyscy do stołu siadają
i rosołem się zajadają.
Dorośli jedzą często flaki,
lecz nie zawsze dzieciaki.
Następnie wychodzą inne potrawy
i zaczynają się rozmowy, i zabawy.
I tak wyglądają imieniny,
u pewnej wielkiej rodziny.
(styczeń  2015, remeake z ok 2008 lub wcześniej)


"Klan" to taka polska "Moda na sukces", gdzie odcinków już bez liku i się dalej ciągną. W odcinku 2500 Lubiczowie świętują imieniny Elżbiety (w tej roli Barbara Bursztynowicz). Odcinek był emitowany listopadem 2013. Wiersz jest dopasowaniem, wersja pierwotna została zmieniona do obecnie tu występującej i tylko nawiązuje do sytuacji z serialu. Nie jest jednak jej opisem.
Elżbieta była od początkowych odcinków zawsze znana, jako żona Jerzego i mama dwójki dzieci. Wtedy jeszcze było wiadomo tylko o Michale i Beatce. Ach te wspomnienia. Pierwsze odcinki przyciągały o wiele większe tłumy niż dzisiaj, ponieważ nie było wtedy aż takiej konkurencji. Mimo to serial parę razy bił rekordy oglądalności i dostawał za nie nagrody uznania.

Post można znaleźć także, dzięki wyrażeniu:
Rodzina Lubiczów