Kiedy planujemy podróż przez życie,
takie odpoczynku niby proste wakacje;
Wszystko ma się ułożyć i po naszemu,
we wszystkim chciałoby się mieć racje.
Życie, jednak rządzi się swoimi prawami,
a przyroda milczy ze swoimi żywiołami.
Wiatr może zawiać, słońce może zaświecić,
nawet tam, gdzie bezpiecznie i kolorowo;
Spędzenie wakacji może nie wyjść zdrowo,
ogień, który komuś udało się rozniecić.
Kiedy planujemy podróż przez życie,
żadnych sztormów nie chcemy, żadnych boleści, złych wieści;
jednak czasami dzieje się coś, co w głowie się nie mieści.
A my musimy wstawać, my musimy mieć siłę,
podnieść kolejny kamień milowy na ziemię;
Być, jak to dziecko; co stawiało pierwsze kroki,
takie nasze życie ma, takie życie ma też uroki.
Lecz nadzieja poszukiwania, nadzieja ścieżek prostowania,
wiara, że samemu i innym da się przeżyć ciężki czas;
Jest, jak coś co nas buduje, daje siłę na rozczarowania,
aby widzieć światło, gdy wejdziemy znów w gęsty las.
Bo w gęstwinie drzew trudno czasami zauważyć życie,
bo w gęstwinie drzew czasem pojawia się coś skrycie.
I wiara w światło, wiara w odnalezienie ścieżki,
ale też realizowanie swojej własnej w życiu drogi;
Sprawia, że w końcu z czegoś się wyjdzie, progi
domu, które mogły być zamknięte i oknem wchodzić było trzeba,
komin, który nie przepuszczał powietrza, bo nie dotykał nieba.
Duże oczekiwania, leniwe podejście do wielu rzeczy,
w dzisiejszych czasach wielu temu już nie zaprzeczy.
Kiedy planujemy podróż przez życie,
chcemy, aby było ciągle pięknie i tak samo;
chcemy się budzić szczęśliwi, co każde rano,
a nie wystarczy każdego dnia przemycie.
Każdego dnia musimy żyć dla innych i dla siebie,
człowiek szczęśliwym nigdy nie będzie widząc tylko pychę;
gdy tylu potrzebujących czeka właśnie na Ciebie.
I niby to tylko kropla w morzu,
a niemożliwe z kilku kropel staje się możliwe;
Zobacz tyle gwiazd na przestworzu,
a niebo, jakże w gwiazdy usiane, takie migotliwe.