Wznoszę skrzydła, wznoszę wysoko do góry,
wznoszę do lotu swoje skrzydła i otwieram je w locie,
jak anioł, który płynie po niebie wiatrem unoszony,
jak ptak, który mija chmury po drodze niestrwożony.
Wznoszę skrzydła, dzięki każdemu pąkowi kwiatu,
rośliny, która budzi moje serce do życia;
Jak pokarm, którego dawno nie było,
jak pitna woda w oazie na pustyni,
Wznoszę skrzydła do góry, by pokazać je światu,
bo już stały się za widoczne, nie do ukrycia,
serce za mocno tak głęboko tu zabiło,
wypełnione luki, które były pustymi.
Niemożliwe, powietrze unoszące skrzydła niespotykane,
egoizm, tego by zatrzymać je blisko przy sobie,