Gdzie ciemność spowija świat,
tak bardzo czasem światła brak.
Ciemność prawd tego świata nie widzi,
ciemność się przecież nie wstydzi;
Tego, co światło blaskiem swym oblewa,
jak czysta woda zimna, co jednak ogrzewa.
Chłód bowiem łagodny, gdy prawdy ręka go prowadzi,
ze światłem za rękę, więc iść każdemu nie zawadzi.
Bo, gdzie ciemność spowija świat,
tak bywa; że bratem bratu brat;
Tylko nie każdy to widzi,
tylko nie każdy chce patrzeć szeroko na ten świat,
Świat, który został tak stworzony by nie miał wad.
To człowiek w ciemności krążący światłu ręki odmawia,
to człowiek często nie chce łaski, bo stawia siebie na czele.
Podczas, gdy ciemność nie w świecie, nie w żadnym kościele;
lecz wśród bliźnich, co twierdzą; że się znają,
A, jak rosną dzieci tak oni nie zawsze rozmawiają.
Koniec końców wszyscy się znamy,
koniec końców wszyscy o rozmowie
z najbliższą osobą tak zapominamy;
A to stąd rodzi się nieznajomość drugiego człowieka,
bo, jak dziecko dorasta; tak dorosły człowiek się też rozwija.
Aby pozostać w nim w jedności, zamiast rozmawiać o innych;
co czasem tak ich rani i wcale dobra nie czyni, wręcz zabija.
Każdy powinien poznawać przede wszystkim siebie, Boga
i najbliższego Nam człowieka;
Tam ścieżka dla każdego prawdy, czystego sumienia,
szczęścia oraz zdrowia czeka.
Bo, gdzie ciemność spowija świat,
tak czasem światła jest brak;
A prawda tylko czeka by za rękę z Nami iść,
nie być, jak tylko na wietrze puszczony liść.