chcą mieć sekrety przed rodzicami,
nie każde, bo są różni ludzie,
ale takie są często, a nie czasami.
I tak dziwnym przypadkiem,
do pewnego szpitala,
wpada dziewczyna, co ma
podkrążone oczy;
a rodzice myślą, że o wszystkim...
wiedzą, że nic ich już przecież
nie zaskoczy.
A wśród objawów, jak z poradnika,
gorączka, bóle, to gardła, to głowy;
widzi potrójnie, skąd takie dziwy,
potrzebna tu ręka dobrego medyka;
lecz żaden nie jest tutaj dziś gotowy,
by wyznaczyć osąd prawdziwy.
A, że w odcinku, o którym mowa,
pojawia się żywopłot, i jakiś adorator,
to i mądra głowa lekarz, nie ordynator,
odpowiedź pojawia się ot, gotowa.
A małe stworzenie odnalezione,
sprawia, że duże zamieszanie,
w proch zostaje unicestwione.
(lipiec 2014)
"Dr House" Sezon 2 Odcinek 16, a w nim kolejna z zagadek do rozwiązania przez słynnego medyka. Kontrowersyjna dla rodziców i pewnie zupełnie się inaczej kończąca, gdyby w windzie nie doszło do rozwiązania problemu i znalezienia przyczyny młodej panny. Przyczyny, która okazała się nie współmierna do objawów. Ale już tak bywa, nawet w przyrodzie, że właśnie to, co niewidoczne potrafi się rozrosnąć, bądź też pokazać poprzez inne osobniki. Na sezon letni, kiedy poza kąpielą w wodzie, czy wędrówkach po górach, niektórzy wybierają nieznany sobie do końca las - odpowiedni temat. Temat na wiersz przyszedł mi po komentarzu, jak wspomniałam w poprzednim wpisie, jednego z czytelników. I chyba właśnie sezon letni sprawił, że wybrałam właśnie taki przypadek, a nie inny.