co wiedzie przez proste zaułki i skały,
płynący czas jest, jak rzeka,
której i idealne koryta wody widziały.
Nie zostaje w stawie, czy w ramach jeziora,
które zamknięte wokół dalej nie przepływa,
chyba, że jakiś bóbr w pobliżu spoczywa,
i właśnie pomyślał o legowisku,
i zahamował ją bez żadnego pisku.
Płynący czas, to zmiany na lepsze,
z których niejeden się cieszy,
ach, celebrujmy chwilę,
tak właśnie ten moment, kiedy nas
tak ogromnie coś rozśmieszy.
Płynący czas, który daje i rozterki,
oby miał nas wtedy kto otoczyć opieką,
tak, jak ryby, by żyć otulone są rzeką.
A, gdy nie może nikt być przy nas w tym momencie,
jak między innymi jedna z bohaterek filmu,
znajdźmy sobie jakieś być może nawet przyjemne zajęcie.
Czas płynie, a zmiany prowadzą, że i my się zmieniamy,
nawet tego nie czując, chwilę później inaczej trwamy.
(lipiec 2015)
Trzeba osiągnąć pewien wiek, by zrozumieć, jak ważne są zmiany. To, że czas płynie stawiając coś na naszej drodze, co czasem smutne, czasem radosne, daje poczuć, że żyjemy. Rozwijamy się, nie mamy wrażenia, że mimo wszelkich prób stoi się w miejscu; a dzień kolejny nie różni się od następnego. Kiedy ludzie wychowają już dzieci i niekiedy wnuki, nie pracują już zawodowo, a zostają na pewien sposób oddani sami sobie, muszą ten czas jakoś spędzać. Stąd też już od dłuższego czasu, czy to szkoły wyższe zapraszają ich na studia. Czy też biura podróży tworzą oferty skierowane pod nich, albo też pomysły na siebie w postaci wykupienia działki za miastem; którą można pielęgnować.
Kwestia zmian, nie dotyczy, więc ludzi, których czasem słyszy się wokół mówiących, że dobrze się stało, że z powodu choroby, czy też straty pracy odnaleźli wreszcie czas dla bliskich. Podczas, gdy osoba najbliższa zawsze była zdrowa, lub ją miała i mogła się tym dzielić. Słysząc - może dobrze się stało, dochodzę do wniosku, że jednak niekoniecznie ta zmiana była tak brzemienna w skutkach, jakby się to zdawało.
Kwestia zmian, nie dotyczy, więc ludzi, których czasem słyszy się wokół mówiących, że dobrze się stało, że z powodu choroby, czy też straty pracy odnaleźli wreszcie czas dla bliskich. Podczas, gdy osoba najbliższa zawsze była zdrowa, lub ją miała i mogła się tym dzielić. Słysząc - może dobrze się stało, dochodzę do wniosku, że jednak niekoniecznie ta zmiana była tak brzemienna w skutkach, jakby się to zdawało.
Hotel Marigold (2011, The Best Exotic Marigold Hotel)
Jest to film właśnie o tych ludziach, którzy jako Anglicy poszukujący hotelu na wypoczynek odnajdują się w Indiach. Tam przeżywają różne chwile, by odmienić i, jak się okazuje sam hotel. Hotel, który to sam miał być dla nich, a nie odwrotnie. W rolach głównych doborowa obsada aktorska od Judi Dench (Evelyn Greenslade) znanej z m.in. Skyfall (2012), Nine (2010), Notatki o Skandalu (2007), Czekolada (2001), Zakochany Szekspir (1998). Poprzez aktorów, takich jak: Bill Nighy (Douglas Ainslie), Penelope Wilton (Jean Ainslie), Dev Patel (Sonny Kapoor), Celia Imrie (Madge Hardcastle), Ronald Pickup (Norman Cousins), Tom Wilkinson (Graham Dashwood). Aż po Maggie Smith (Muriel Donnelly), którą niejeden zna z serii filmów Harry Potter (2001-2011), jako postać profesor Minerwy McGonagall. A być może i z innych filmów, gdzie m.in. znajdziemy tytuły takie, jak: Gosford Park (2002), Pokój z widokiem (1987), czy serial Downton Abbey (od 2010). W tym roku Hotel Marigold doczekał się kontynuacji - Drugi Hotel Marigold (2015). Jeśli spodoba się Wam pierwsza część, to warto zobaczyć i drugą, i porównać :)
Tytuł wiersza, to cytat z filmu Hotel Marigold (2011).
Jakich słów m.in. dotyczy ten post?
Jakich słów m.in. dotyczy ten post?
- Celebrujmy zmiany
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz