wtorek, 26 sierpnia 2014

Herkules: Muza

W końcu przychodzi taki czas,
że trzeba zmienić muzę,
która ma wpływ na to,
co się pisze, sądzi, tworzy;
Stąd wyruszając w podróż twórczości kolejny raz,
trzymając długopis w ręce,
kieruję ją na błogie lato,
by ta poezja tu ukryta,
była,
jako piękno polarnej zorzy.
(styczeń 2013)
Plakat z filmu Herkules (1997) - Muzy w lewym górnym rogu

"Śpiewam Tobie, a muzom" mówił Jan Kochanowski - to tak nawiązując do Waszych komentarzy, w których zjawiły się lektury, a w szkole przerabiało się przecież też wiersze. I choć poza tytułem wspomnianego wiersza nie pamiętam jego treści myślę, że to dobre nawiązanie. Wiersz w moim wykonaniu powstał w stosunkowo ciekawym momencie, bo na początku poprzedniego roku, jako wstępnie prywatnego tomiku wierszy z czasem przeradzającego się w epikę i formę pamiętnika przez co na pewno bardzo dalekie strony z tego samego notesu się tu nie znajdą. Biorąc pod uwagę śmieszny fakt iż okładka notesu jest zerwaną wstążką z "Zaćmienia" składanie rozrywanego wydaje się dziwnie pasować. 

W końcu Bella z III części "Zmierzchu" była rozdarta. Musiała na końcu wybrać. Ja pisząc ten wiersz wiedziałam komu go powierzam i kto był muzą na pierwszy rzut oka w tamtej chwili - przyjaciółka. Ta, której zawsze powtarzałam i będę cały czas uważać, że przypomina mi urodą Angelinę Jolie, mimo, i nią nie jest. I ją serdecznie pozdrawiam, nawet jeśli tego nie czyta. Wracając jednak do muz. Czyż starożytni także ich nie mieli? Stąd przypasowanie wiersza do Herkulesa. Zdjęcie do "Herkulesa" (Hercules, 1997) tego z Disney'owskiej bajki znajdziecie tutaj, a nową wersję można zobaczyć w kinach. Jeszcze nie widziałam, ale planuję. 

Mimo, że plakat do tej nowej wersji "Herkules'a"(2014) raczej mniej zraża niż przekonuje. Lubiłam serial "Hercules" (1995-1999) z Kevin'em Sorbo, jak i "Xenę: wojowniczą księżniczkę"(1995-2001), stąd chyba w ogóle się do niego przekonuję.

Jak mogłeś znalazłeś tego posta ? Może szukając:
  • Śpiewam Tobie a muzom

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Ania z Zielonego Wzgórza: Przyjaciółce

Poznana przypadkiem na zajęciach sztuki czytania angielskiego,
poznana tam,
choć się okazuje, że była pewnie tam wcześniej najpewniej od niego;
Siedziała za biurkiem, po prawej stronie od drzwi,
gdy się przychodziło na naukę,
mogła się rzucić w oczy lub nie,
zależy w jakie się trafiało dnie.
Siedziała za biurkiem po prawej stronie drzwi,
a mimo to poznana, gdzie indziej była;
tak nasza historia się zaczęła,
takim przypadkiem żyła.
A, że dotąd jednak trwa,
to tylko Ci podziękować za nią mogę,
przyjaciółko droga, ma.
(sierpień 2014, remeake 01.2013)
Ania z Zielonego Wzgórza
Źródło: gildia.pl

Podczas, gdy nie jedna dziewczynka uwielbiała czytać "Anię z Zielonego Wzgórza", tak dla mnie już pierwszy tom książki był katorgą. Jak weszły filmy, tak naprawdę w ogóle byłam w stanie do niej zajrzeć. I chyba wtedy to szło, jak z płatka patrząc na "... Dalsze losy" i inne. Nie mając, ani rudych włosów, ani imienia bohaterki, ale no cóż... każdemu ma prawo się coś nie podobać. Skoro, jednak doszliśmy do filmów to oczywiście poruszając wątek Ani nie można pominąć jej przyjaźni z Dianą. Dlatego wiersz został specjalnie odmieniony pod ich wątek. Wprawdzie nie należy patrzeć na ławki do siedzenia, a naukę języka należy traktować z przekąsem; jednak wiersz jest o przyjaźni dwóch dziewcząt. Przyjaźni, którą nawet uwieczniano przysięgą można, więc uznać, że były sobie za nią obie w jakiś sposób wdzięczne. Stąd taki kontekst dobrałam.

Post można znaleźć także, dzięki wyrażeniu:
Przyjaciółce

sobota, 23 sierpnia 2014

Pocahontas: Karuzela Kości

Wieprzowinka,
tutaj schabik, tutaj szynka,
ciekaw jestem, czy widziałem kiedyś,
jak wygląda w ogóle świnka.
Kość wołowa też być może,
krowy się wprawdzie, bym bał,
ale w tym smakowitym kolorze,
od razu do pyska bym ją brał.
Moja droga miłości,
Karuzela Kości.
Kość drobiowa, taka mała,
ale kurka, czy to kaczka,
nie będzie przecież tu stała,
i w nos dziobała, by raczka,
kolor przybrał po n czasie,
w tym całym apetytu hałasie.
Moja droga miłości,
Karuzela Kości.
Kość z warzywnym jest posmakiem,
nie będę takiej jednak jadł ze smakiem,
niby takie witaminki,
lecz nie zawsze pyszne,
te o przypływ ślinki,
przyprawiają, jednak mnie,
być może są jednak dobre,
nie takie, jak inne tam złe.
Moja droga miłości,
Karuzela Kości.
I jeszcze widzę tutaj o rybim jest smaku,
tak, ościami, bym się zadławił, 
lecz po oddzieleniu niczym w druszlaku,
jak woda od makaronu przykładowo,
myślę, że...
ten posiłek wyglądał, by tak kolorowo.
Moja droga miłości,
Karu... wrrr
Tak chmurka się rozwiała,
bo szopa ręka pomachała,
w niej rzewnie,
a ja spojrzałem...
TAK... gniewnie.
(sierpień 2014)
Czasem mamy pomysły, które czy to najbliżsi, czy też dalsi znajomi lub po prostu ludzie zabijają w zalążku. O tym właśnie jest "Karuzela kości" napisana do filmu Disney'a. Fragmentu z kościami nie ma niestety w zwiastunie, więc trzeba zajrzeć do filmu. W samym trailer'ze "Pocahontas" jest jednak główny bohater wiersza, czyli... pies. Wątek karuzeli z kościami można znaleźć mniej więcej w II połowie filmu "Pocahontas". Parę minut po piosence, która swego czasu była puszczana przez różne stacje telewizyjne - "Kolorowy wiatr". Wątek pojedynczej kości - ciastka jest w "Pocahontas 2". Po opowiedzeniu motywu wiersza pewnemu członkowi rodziny dowiedziałam się też, że karuzelę kości można znaleźć w "Asteriksie i Obeliksie: Misja Kleopatra" - nie pomyślałam, wprawdzie, by nie pasował wtedy do pointy. Lecz, jak najbardziej karuzelę, by w treści filmu zawierał rzeczywiście...

UWAGA: Wegetarianie i Ci, którzy chcą przeczytać wiersz dzieciom. Niby nic w nim nie ma, ale jeśli dla którejś z tej grupy okaże się on nieodpowiedni. Rozumiem.

Post zawiera wątki:
Disneys, Pocahontas 2 film