Wiatr w gałęzie dmie,
śnieg pada z nieba,
na płatki dzieli się.
Góra pełna białego puchu,
zjeżdżaj z górki,
choćby i na własnym brzuchu.
Wiatr mocno wpada w oczy,
w białej aurze,
świat tak niewinnie uroczy;
I nikt się specjalnie nie spodziewa,
że spadnie na niego,
większa jego ilość z któregoś drzewa.