Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojciech Gąssowski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wojciech Gąssowski. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 października 2013

Chocolat: Old pair (Czekolada: Starsza para)

"VIANNE: Would you care to buy... something special for your lady friend?
- Lady friend?
VIANNE: The lovely woman your dog was so fond of.
- Oh.
VIANNE: Her favorite is chocolate seashells.
- That's my guess.
- Oh, no. I mustn't.
- Madame Audel is in mourning for her husband.
- Oh, I’m sorry. When did he pass away?
- The war. German grenade.
- Hmm. Well, it's been fifteen years since the war, so...
- Not that war.
- Monsieur Audel was killed on January 12, 1917. It was quite a blow to Madame Audel.
- Apparently so"
(Chocolat, 2000, Miramax Films)
(Scenariusz: Zach Helm
Na podstawie: Joanne Harris, Chocolat (book)
Napisy en: napisy.info)

Chciałabym kiedyś się dowiedzieć,
czy gdybym się nie zjawiła,
gdybym nie podała mu wtedy tych czekoladek,
w ogóle byliby razem,
zauważyliby, że ta wojna już dawno minęła,
a ona przez to wolną była.
Mężowi po służbie wojskowej nie przyszło do niej wrócić,
przez co jej świat, się przewrócił, o co tu się kłócić.
On spacerując z psem, ona z koleżankami,
tyle razy się mijali, za dnia, porankami,
może też w innych porach, mijając siebie,
zerkając ukradkiem, jak ja teraz na Ciebie.
(październik 2013)
Kadr z filmu Chocolat (Czekolada)

Chocolat: Old pair


Wstawiając tego posta myślałam, że wspomnę kilka słów na temat filmu, może obsady, czy historii, ale na początek muszę wrzucić coś jeszcze, coś mi niezwykle przypasowało. Słuchałam tej piosenki Demi Lovato dziś po raz pierwszy - Nightingale. I uznałam, że niezwykle tu pasuje, a także do wątku który pojawi się w najbliższym czasie. Czasem przychodzi taki czas, że zależy nam na rzeczach prostych. Z nimi radośni, a bez nich żyjący spokojnie lub rozdarci. Tym piękniejsze jest uczucie jest, które umie przetrwać siłę czasu, lub zjawia się, gdy myślimy, że już wszystko za nami. Jak w piosence Wojciecha Gąssowskiego, "(...)Za nami już jest. Co przed nami, przed nami...". Nie bez powodu teraz o nim wspominając, bo Demi, jako osoba młoda śpiewała na pewno w innym kontekście swoją piosenkę Nightingale.
Myślę, że po takim wstępie mogę przejść do filmu. Tym razem chciałam się skoncentrować nie na wątku młodych Juliette Binoche (Vianne Rocher) i Johnny'ego Depp'a (Roux). Mimo, że w cytacie przytoczone są jej słowa z filmu "Chocolat"(Czekolada). Nie na Carrie-Anne Moss, która po sukcesie pierwszej części filmu "Matrix"(1999) Wachowskich przed jego kontynuacjami zaszyła się w roli Caroline Claimont z wymienionego w tytule filmu. Nie gwiazdy starszego formatu, którą jest Judi Dench odgrywająca w filmie "Czekolada" rolę Armande Voizin. Kontrowersyjna jak zawsze, ale czyż z tego jej nie zna choć jedna osoba, która widziała z nią także choćby jeden ze współczesnych filmów "Nine"(2009) czy "Skyfall"(2012)? Mimo takiego ogromu ról chciała się skoncentrować na czymś prostym, niezwykle prostym. Wątku odegranym przez Leslie Caron (Madame Audel) i John'a Wood'a (Guillaume Bierot). Uczucia nie znającego wieku, które może nas spotkać nawet na późnej jesieni życia.


Ten post zawiera wątki:
  • Madame Audel
  • Vianne Rocher Chocolate
  • Old pair (starsza para)
***

Czekolada: Starsza para

***

Dark Shadows: White Lady 21.10.2013
~ Crazy Mustang, tak miło jest zwiedzić zamek, a gdy coś nam się szczególnie spodoba, wyobrazić sobie na chwilę, że moglibyśmy mieć tak sami ;) Jednak nie ta epoka. Mimo, że w niektórych Państwach wszystko jest nadal możliwe:)
~ słodka idiotka, nie rozumiem celu. Jednakże, jak najbardziej możesz wejść na mojego bloga w szkole i pokazać ze dwa wiersze, jeśli nie narobisz sobie tym zamieszania na lekcji. Nauczyciele są różni... Co do udostępniania, poza linkiem bądź krótkim cytatem, wolę by jednak one pozostały na blogu. Problem z udostępnianiem czegokolwiek osobom pod pseudonimem, osobom, których nie znamy, tkwi w tym, że tak naprawdę każdy mógłby sobie kopiować pół sieci i roznosić dalej pod różnymi pseudonimami, bądź jednym pseudonimem. Przykładowo, jeśli gdziekolwiek widać, że komentarz u was na blogach umieściła perelka, to chciałam zauważyć, że ten pseudonim konta na Google + nie posiada, a jednak ostatnio znalazłam kogoś kto pod nim występuje. Więc to nazwa spod mail'a, ale konto + może mieć ktoś inny. Postąpisz, jak uznasz za stosowne :)
~ @CzarnyKapturek, jak już zdążyłam Ci napisać na blogu nastąpiła mała pomyłka, popatrzyłam nie na tą stronę, i jakoś ilość wpisów mi się w oczach skurczyła. Co do pytania: Czy "Historia Georgini- nawiązuje do jakiegoś konkretnego miejsca, czy to bardziej efekt popuszczenia wodzy fantazji?" Powiem tak, po pierwsze pisałam go dość dawno, co widać po dacie. Po drugie z tego co pamiętam to inspiracją raczej był spacer lasem okalającym jezioro. Wtedy pewnie z czworonogami, a może bez. W miarę możliwości mijamy to miejsce do dziś. Zamku tam nie ma, więc ten raczej był fantazją.
~aniqa11, ciekawe stwierdzenie. Mroczny akurat się trafił wątek:) "Mroczne cienie" mimo, że w gruncie rzeczy w filmie są jakieś fragmenty, co i uśmiechnąć się można. Teraz będzie trochę inny kontekst wierszy. 
Choćby, jak ten powyżej
~Anonimowy, szczerze myślę, że akurat w kwestii wierszy to nie czas, a chęci. Powiem, że mi się czasami zdarzało pisać w bardzo dziwnych momentach i na bardzo dziwne sposoby. Od kartek, skrawków papieru po paragony itd. Nieraz jak mnie naszło pisałam z palca na kompie. Po prostu był ten moment, człowiek czekał na coś, w sumie może nawet się nudził, więc znalazł sobie czasem zajęcie:) Grunt to wychwycić takie chwile, reszta staje się, jak drobiazg.
~Iris, widzę Cię tu od niedawna, stąd jestem winna napisać, Tobie i innym nowym czytelnikom, że to znajomi z czasem powtarzając bym publikowała nakłonili mnie nieznacznie do tego, że wiersze są na blogu, a nie gdzie indziej. Pomysł publikacji wydawał mi się na tyle na początku trudny, że za papier i druk trzeba ponieść koszty, które nie zawsze się zwracają. To, że istnieje taka forma jak publikacja w sieci niejako je ocalił. Choć również w pewnym stopniu naraził, zarówno na opinie, jeśli się trafi na ostrych krytyków. Jak i osoby, które nie widzą czasem napisu "Prawa autorskie", stąd staram się je choć podpinać pod oba Verse movie, by choć Ci co czytają, mieli ich świadomość (The Mortal Instruments City of Bones: In the garden)
~Mil@, na razie po drodze przygotowałam coś innego, jednakże przemyślę. Bo chyba nawet coś mi już przyszło do głowy. Wprawdzie to chyba komedia romantyczna, ale polemizuje z zagadkowością czasu. Ciekawe, czy ktoś zgadnie jaki film mam na myśli zanim go opublikuję? (Pytam o tytuł komedii, jakby co)
~Jagoda, Latino się zgodzę, a nasze znów duplikaty tylko zmienione. Naprawdę nie mam nic do Jakuba Wesołowskiego, ani samej Walach, ani owczarka niemieckiego, ale to Rexa uważam za prim. Nawet jak przyjdzie mi trafić teraz na powtórkowy odcinek to częściej zajrzę jednak do Wiednia.