Późny wieczór, tak wielu ludzi spędza go razem,
a ja jestem pogrążony w smutku, bo patrzę na moje życie;
Ona jest taka idealna, na parkiecie błyszczy wśród fleszy,
a ja czuję; że nawet, gdy poproszę nie zatańczy, i się nie peszy.
Późny wieczór, tak wielu ludzi spędza go razem,
a ja patrzę na Ciebie i nie dowierzam własnym oczom;
stoisz z kieliszkiem przy parkiecie i obserwujesz,
nie pytasz o taniec, a ja nie wiem; dlaczego;
Jeśli już raz tańczyliśmy przecież, jeśli poprosisz kolejny raz
nie mogę widzieć w tym nic złego.
Gdy raz udało Ci się dotknąć mojej dłoni choć to była chwila,
to na dłuższą chwilę serce zgodzić się również myślę może;
jak i na podróż na rowerze przez łąkę, czy statkiem z innymi,
w tłumie raźniej, nawet; jeśli kręcimy się między tymi obcymi.
Ktoś kto na gitarze przy ognisku piosenki mi gra,
na pewno coś w sobie talentu do muzyki, gdzieś ma.
Ktoś kto chwyta za deskę surfingową i biegnie w morze,
może nie zawsze trafi na tą właściwą falę, ale na to walę;
Ważne, dla mnie; czy poda rękę? Czy, gdy upadnę mi pomoże?
Późny wieczór, tak wielu ludzi spędza go razem,
więcej luzu daj sobie, gdy patrzysz na mnie to nie test,
to nie świat, który dziś jest, a jutro go nie będzie,
mamy czas, możemy go spędzić praktycznie wszędzie.
Podnieś oczy ku górze, gdy nadziei Ci brak i spójrz,
spójrz na gwiazdy i szukaj tej Betlejemskiej,
pojawia się o każdej porze roku, Droga do Najwyższego z Uczuć.
Jeśli z niej nie zejdziesz, to trakt to Miłości.
sierpień 2023