sobota, 30 listopada 2024

Chciałabym już dziś powiedzieć Kocham

 Nie wiem kiedy ostatnio zmusiłam się do wiersza, 
a od jakiegoś czasu głowa rękę chwyta, ręka jeszcze nie pisze;
ale dziś spokojne serce, choć w tej chwili nawet Cię nie słyszę,
serce czuje, że jak powietrze wpływałeś do niego w każdej rozmowie;
serce czuje, że musi milczeć, póki druga strona nie przemyśli w sercu i się nie wypowie.

To, że ktoś coś słyszy i mówi to jedne uczynki wobec uczucia dwojga ludzi;
to, że ktoś czyni i w sercu się przemienia to lód studzi.

Lód wokół serca, które jeśli przykrości w życiu sporo dostało,
to będzie chłodne, może skamieniałe, choć dobre pozostało.
Diamenty długo się wykopuje, na diamenty się długo czeka,
diament natomiast pełnym bogactwem potrafi obdarzyć;
wielu tylko boi się po niego sięgnąć, trzymać go i trwać,
jakże wielu trzyma się od diamentów błądząc po świecie z daleka.

A diament błyszczy, diament czeka na Wybranego;
by gdy przyjdzie godzina zabłyszczeć najmocniej, jak potrafi;
bo choć starty, bo choć porzucany, wewnętrzna moc z niego bije,
Bóg stworzył coś, co jak sukno z Guadalupe atakowane a żyje.

listopad 2024

Chciałabym już dziś powiedzieć Kocham, ale wiem; że nie mogę tego zrobić; choć czuję, że ktoś już dawno trafił głosem do mojego serca. A, gdy powiedział; że mnie też widzi całkowicie powalił tego, za którym jeszcze płakałam 11. listopada; gdzie wypadało nasze 2 lata odkąd razem lepiliśmy pierogi. Listopada, który jak się potem okazało był też końcem czegoś pięknego; o czym uświadomił mnie owy mężczyzna nie w styczniu, gdy jeszcze dawał mi spóźniony prezent pod choinkę. Nie przez 4 miesiące sms po styczniu i nie przez 0,5 roku jego milczenia; a po roku w kolejnym listopadzie. W dodatku odjeżdżając w taki sposób, że miało się wrażenie; że jakby coś odżyło w tej relacji następnego dnia. Ale okazało się, że to były ostatnie jego wiadomości.

Tym bardziej cieszę się, że Bóg daje mi szansę jeszcze raz. Towarzyszy mi jedynie obawa, że ten mur czekania na mnie nie wytrzyma; ale... nawet tą obawę uznałam, że należy wyznać osobie; której sprawa się tyczy. Nie da się budować związku na niejasnościach, jedynie na prawdzie. Jedno, co dla mnie piękne; że gdy część ludzi mówi, że "chciałabym aby życie było czarno białe a tak nie ma i są odcienie szarości". Wiem, że tu jest czerń i biel; czasami wręcz czerń w prawdzie; co bywa bolące zanim staje się białe i zrozumiałe; uzdrawia. Dziękuję Ci... choć pewnie nawet tego nie przeczytasz, bo nie chodzisz tymi ścieżkami... choć Bóg tylko wie, gdzie możesz dotrzeć.

Jak ścieżki dźwiękowe, które; gdy człowiek zacznie słuchać to wsłuchuje się na filmie Bulion i inne namiętności nawet w to, jak smaży się lub piecze dana potrawa. Nawet te dźwięki oprócz słowika.

I w sumie, jak na to patrzeć aspektem; że miałam być z poprzednim adoratorem niby lepsza od Elżbiety II i księcia Filipa, bo jak to powiedział: "Spotkaliśmy się więcej razy niż oni przez 2-3lata, bo oni jedynie 2-3 razy widzieli się przed ślubem a pisali listy", tylko że to umarło. To lepszego nic w tym nie widzę. Widzę natomiast, że dostałam dar księcia Filipa do poruszania pewnych spraw; a ktoś na kogo patrzę to moja Elżbieta II. I choć wydaje się, że ta Elżbieta II z domu tak nauczona milczenia; a w moim otoczeniu mam wrażenie, że jako jedyna to osoba, która najwięcej powiedziała mi o sobie w ostatnim czasie i najwięcej zapytała sama z siebie. I Bóg zapłać za to, bo prościej było zauważyć kogoś kto tak kroczy; wybija się ponad innych, choć jest tak cicho; że prawie go nie widać. A, jednocześnie tak dobrze umie kierować, że jest jakaś prosta. I teraz za tą prostą trzeba się pomodlić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz