Nie wiem kiedy ostatnio zmusiłam się do wiersza,
a od jakiegoś czasu głowa rękę chwyta, ręka jeszcze nie pisze;
ale dziś spokojne serce, choć w tej chwili nawet Cię nie słyszę,
serce czuje, że jak powietrze wpływałeś do niego w każdej rozmowie;
serce czuje, że musi milczeć, póki druga strona nie przemyśli w sercu i się nie wypowie.
To, że ktoś coś słyszy i mówi to jedne uczynki wobec uczucia dwojga ludzi;
to, że ktoś czyni i w sercu się przemienia to lód studzi.
Lód wokół serca, które jeśli przykrości w życiu sporo dostało,
to będzie chłodne, może skamieniałe, choć dobre pozostało.
Diamenty długo się wykopuje, na diamenty się długo czeka,
diament natomiast pełnym bogactwem potrafi obdarzyć;
wielu tylko boi się po niego sięgnąć, trzymać go i trwać,
jakże wielu trzyma się od diamentów błądząc po świecie z daleka.
A diament błyszczy, diament czeka na Wybranego;
by gdy przyjdzie godzina zabłyszczeć najmocniej, jak potrafi;
bo choć starty, bo choć porzucany, wewnętrzna moc z niego bije,
Bóg stworzył coś, co jak sukno z Guadalupe atakowane a żyje.
listopad 2024