Sahara, pełna niezmierzonych piasków,
Sahara, pustynny obszar, gdzie pozostawiony jesteś sam sobie,
nie ma owoców, woda istnieje jedynie w bukłaku, który masz,
wytrwałość, szczęście, oddanie druha w podróży, może radę dasz.
Lecz pamiętaj, że druhem nie jest człowiek,
lecz zwierzę, w którym taka sama siła drzemie,
jak w Tobie,
też zostawił na drugim końcu świata swoje plemię.
Wydmy potrafią się tam piąć w górę i w dół,
możesz trafić na wciągające piaski,
sam decydujesz czy pomożesz pustyni nakryć stół,
czy uratujesz kogoś, kto w nich znika.
Na drodze może spotkać Cię burza piaskowa,
którą będzie trzeba przetrwać,
Twój partner sam jej nie przetrzyma,
piasek wchodzi silnie w nozdrza,
wbija się w nie, jak podbijana mu podkowa.
Więc w czasie burzy zakryj mu je,
zakryj mu też oczy,
zwierzę, też żywa istota,
też ma granice wytrzymałości,
wsparcie jeźdźca mu pomoże,
taki jakby symbol miłości.
Gdy Ty będziesz zmęczony, on Cię za odzienie wyciągnie z rozterki,
gdy przyjdzie potrzeba, może i kopnie innego jeźdźca, na wypadek wszelki.
Sahara, pełna niezmierzonych piasków,
Sahara, pustynny obszar, gdzie pozostawiony jesteś sam sobie,
piasek mocno ciskany Wam w oczy,
niejeden siniec, gdy podskoczy,
któremuś z Was, ktoś komu nie jesteście na rękę,
niejeden siniec, niejedna rana,
ważne by razem wytrwać, dać czasem komuś w szczękę.
Gdy nie najlepiej kompana w podróży traktuje,
pustynia sama w sobie, niełatwą jest do przebycia,
gdy jednak dochodzi podobna sytuacja,
trzeba mieć siłę wewnętrzną, tą przetrwania, życia.
A, gdy na skraju mety się pokażecie,
a, gdy na skraju mety ostatnie szczeble do pokonania,
znajdzie się siła, która towarzyszyła Wam przez całą podróż,
nie będzie łatwo, na samym końcu, nie będzie prosto,
lecz mijając metę poczujecie się o wiele lepiej,
i cali, i zdrowi wrócicie do domu, być może wiosną?
By rozdzielić się, tak jak byliście zawsze obok siebie,
a jednak nie znani sobie,
by prowadzić własne życie, Ty na prerii wśród ludzi,
a Twój koń, rodzimy mustang, gdzieś na stepie obok Ciebie.
Biegając wśród innych sobie podobnych, wolnych koni,
gdzie, czasem jeden drugiego wśród żółtych traw goni.
(lipiec 2013)
Inspiracja filmem Hidalgo, 2004, Forum_Film Poland Sp. z o.o., Scenariusz: John Fusco
Powiązane tematy: Race through the desert, T. Hopkins, viggo, viggo mortensen, wiersze, wiersze filmowe, wyścig, wyścig przez pustynie,
Każdy kto kliknął więcej, czy też czytaj dalej ma to szczęście; że zobaczy wiersze; które będą w 2-óch kolejnych postach z wyprzedzeniem :)
Hidalgo: Koń
Hidalgo
Po stepie rwą ssaki. Rącze konie?
Wcale nie.
Są to mustangi,
te znane wśród Indian;
Sprawne, silne,
jak kto chce.
Jeden wyruszył kiedyś,
wraz z pewnym jeźdźcem na wyścig,
Po innych terenach,
niż mu dotychczas znane;
Po wielu trudach, wyszło na jaw,
że zwierzę jest,
Nawet w tak,
ciężką podróż przygotowane.
Wiele nadziei, szczęście i przyjaźń
obu partnerów;
Jak mustanga i jeźdźca nazwać by można,
sprawiły, że uznani
za bohaterów;
Ukończyli wyścig,
i mogli wrócić do domu.
Poczym mustang został,
zauważywszy swoje stado;
Przez jeźdźca uwolniony.
Potem biegał po stepie,
później pewnie biegały jego pokolenia;
Słyszały ich tętent kopyt skały,
ale też czasem ludzie,
I ta, po której biegały - czyli ziemia.
(styczeń 2012)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz