znanej z pewnego serialu dla całej rodziny,
i tak wchodzimy w temat, gdy 18. urodziny,
obchodził je właśnie nikt inny, jak on.
Od dzieciństwa rodzice dali mu wybór,
podkreślał to znacznie i skrzętnie przed szczególnym dniem,
bał go się niesamowicie, chciał przybór,
który sprawi, że podejdzie szczególniej do okazji, jak sen.
Zmieniał to, zmieniał tamto, chciał szczególnego przygotowania,
uważał, że jest nie dojrzały, by móc stanąć i pochwalić starania,
jego rodziców, znajomych, tych co wpłynęli na jego życie,
i tak mając wybór, w końcu stanął przed wszystkimi,
i stwierdził, że nie ważne, jaki będzie tego dnia,
ważne, że go spędzi taki, jaki jest, bez zmian, z nimi.
(lipiec 2014)
"Lizzie Mcguire" (2003)
Kadr z filmu z trailer'a na YouTube
Hilary Duff (Lizzie McGuire / Isabella) i Adam Lamberg (David Zephyr 'Gordo' Gordon)
Wątek o Gordo ("Lizzie Mcguire", 2003) skojarzyłam zaraz po oglądaniu "Królowej". W filmie jest mowa, że nie dano jej wyboru podczas, gdy musiała zasiąść, jako mała dziewczynka na tronie. Zastanowiło mnie wtedy, a kto go miał? Przecież sytuacji, gdy podążamy za tym, co niesie życie jest sporo. I ni stąd, ni z żadnego szczególnego myślę powodu przypomniał mi się wątek Gordo. I te słowa "dali mi wybór". Niestety wszędzie znajdywałam odcinki po angielsku, jak chciałam dodać posta. Dlatego też nie jestem w stanie podać całego zdania w odpowiedniej formie. Ale pamiętam, że było ono właśnie stamtąd. Ten, kto obejrzy odcinek po angielsku i zrozumie zauważy.
Temat wchodzenia w dorosłość Gordo powiązany jest z żydowskim świętem, które obchodzi się w związku z wchodzeniem w etap dorosłości konkretnego jej przedstawiciela. Takie święto wchodzenia w dorosłość nazywa się Bar Micwą (naszukałam się odcinka na początku i po angielsku, myśląc, że to barnictwa - całe życie się człowiek uczy, poprawne Bar Micwa). Nazwa oryginalna "Lizzie McGuire"(2001-2004) odcinek 31, tytuł "Gordo's Bar Mitzvah".
Prosiłabym też o niekomentowanie nie na temat. Wszelkie kwestie dotyczące konkretnego posta proszę podpisywać pod nim bezpośrednio. Zastrzegam sobie nieodpowiadanie na komentarze z zapytaniem, na które trudno mi określić, jak się odnosi do treści konkretnego posta. Co najwyżej raz mogę zaznaczyć, że coś jest niezrozumiałe.
Z góry dziękuję przy okazji za czas, który poświęcacie na odwiedzanie mojego bloga, a także komentarze. Te ciepłe umilają naprawdę jego prowadzenie, widząc, jak Wam się coś podoba. Życzę miłej lektury w postaci tego posta i tych pozostałych :)
Inne:Wiersze filmowe
O, jestem pierwsza?:D Chyba pierwszy raz w życiu;D No nie ważne.Nadrobiłam już u Ciebie zaległości, a mało tego nie było. Takiej dawki komentarzy Ci chyba jeszcze nigdy nie dałam, ale będziesz miała co robić;D
OdpowiedzUsuńWażny morał można wyciągnąć z tego wiersza a więc i z filmu, bo przecież wiersz powstał na jego podstawie. Nie ważne jak, ważne z kim. Bohater chyba zbyt wiele czasuu spędzał na wymyslaniu jak ten wyjątkowy dzień będzie wyglądał i zapomniał, że najwazniejsze to mieć z kim go spędzić. Wiersz świetny i bardzo zrozumiały;) Czekam na kolejne!:)
A w wolnej chwili zapraszam na nowości do mnie;) Pozdrawiam i ściskam;*
A jednak nie byłam pierwsza:(
UsuńGdy są odpowiedni ludzie to każdy wieczór jest wspaniały. Miły wiersz :)
OdpowiedzUsuńu mnie nowa notka /// http://sam-barks.blog.pl/ zapraszam!
świetny wiersz :)
OdpowiedzUsuńNN na e-watson.bloog.pl
Pamiętam jak oglądałam ten serial. Uwielbiałam go :)
OdpowiedzUsuń